Jednym z najtrudniejszych problemów związanych z projektem @Firelightfi – i z każdym poważnym projektem ubezpieczeń DeFi – jest to, że to nie jest „tylko” protokół, to rynek. A rynki mają brutalne prawa skalowania. Musisz rozwiązać dwie rzeczy jednocześnie: Zrównoważyć podaż i popyt → dostawcy płynności vs. nabywcy ubezpieczeń Zrealizować #1 na poziomie instytucjonalnym Osiągnięcie tej równowagi jest notorycznie trudne. Uberowi zajęło lata dostosowanie liczby pasażerów do kierowców; Airbnb przeszło przez to samo z gośćmi i gospodarzami. a16z nazywa to problemem zimnego startu: na początku nie ma wystarczającej aktywności po żadnej stronie rynku, aby platforma była użyteczna, więc każda strona czeka, aż druga się pojawi. Ekonomiści przedstawiają to jako efekt sieci dwustronnej: wartość dla jednej strony jest rosnącą funkcją wielkości i jakości drugiej strony. Historycznie, każdy udany rynek musiał przebrnąć przez tę martwą strefę. eBay subsydiował sprzedawców i budował systemy zaufania, aby kupujący się pojawili. Wczesne sieci płatnicze nadmiernie motywowały sprzedawców, aby posiadacze kart mieli gdzie swipować. Nawet w kryptowalutach, scentralizowane giełdy, a później AMM musiały zbudować płynność, zanim pojawiły się wolumeny handlowe — „płynność rodzi płynność” to nie poezja, to twarde ograniczenie. Protokół ubezpieczeń DeFi żyje w tym samym świecie: potrzebujesz chirurgicznej równowagi między płynnością wspierającą ubezpieczenie a podmiotami je kupującymi. Następnie dodaj jeszcze jeden problem: jeśli twoje zabezpieczenie jest zmienne (XRP, XLM, BTC itd.), twoja warstwa płynności potrzebuje solidnych mechanizmów buforowych, aby wchłonąć rodzaj wstrząsów cenowych, które widzimy w tym tygodniu. W przeciwnym razie ubezpieczasz ryzyko kapitałem, który może zniknąć w najgorszym możliwym momencie. Na małą skalę, nierównowagi podaży i popytu są irytujące, ale da się je przeżyć. Na skali DeFi są egzystencjalne. Aby mieć jakąkolwiek szansę na ubezpieczenie rzeczywistego ryzyka w Aave, Lido, Morpho i podobnych protokołach, każdy model ubezpieczeniowy musi zaczynać życie z miliardami w płynności. Ale jeśli nie ma odpowiadającego popytu, po prostu siedzisz na bezczynnych kapitałach, które nic nie zarabiają i kumulują koszt utraconej okazji. Więc „skalowanie” nie jest tutaj modnym słowem; to problem koordynacji dwustronnej. Potrzebujesz dużych, cierpliwych instytucji po stronie podaży i dużych, wiarygodnych nabywców po stronie popytu, poruszających się w synchronizacji. W @Firelightfi pracowaliśmy nad tą warstwą dopasowania przez miesiące: zabezpieczając płynność od dużych posiadaczy aktywów, jednocześnie zamykając znacznych początkowych nabywców ubezpieczeń. Cztery lata zarządzania ryzykiem DeFi na dużą skalę przez @SentoraHQ pomagają, ale to wciąż będzie podróż z wieloma wzlotami i upadkami. Jeśli ubezpieczenia DeFi kiedykolwiek będą miały znaczenie, muszą najpierw rozwiązać ten problem rynkowy. Wszystko inne to tylko sprytna matematyka.