Kryptografia jest bliska przegrania wyścigu o prywatność stablecoinów. W ciągu ostatnich tygodni rozmawialiśmy z wieloma zespołami w przestrzeni stablecoinów i wzór jest jasny. Każdy z nich potwierdził, że prywatność jest potrzebna. Co najciekawsze, to zapotrzebowanie nie wynika z poczucia prywatności jako moralnego obowiązku, ale z wyraźnego zapotrzebowania klientów. Tego rodzaju komercyjny pociąg jest rzadkością i to właśnie tworzy ten impet dla technologii prywatności. Jak na razie wszystko wygląda dobrze, ale oparte na kryptografii rozwiązania tracą grunt, ponieważ dzisiejsze ograniczenia wydajności są problemem. Dlaczego? Płatności są brutalne. Mówimy o 10 tys. utrzymywanych TPS na niskim końcu i do 250 tys. jeśli wszystko się rozwinie. Nikt nie widzi, jak MPC, FHE czy ZK mogą to dzisiaj obsłużyć, więc wracają do scentralizowanych TEE. I rozumiem to. Muszą dostarczyć. Z perspektywy użytkownika nawet scentralizowane TEE to poprawa prywatności w porównaniu do zerowej prywatności, jaką oferują dzisiejsze blockchainy. Ale długoterminowo to ryzykowne. W końcu mamy szansę na wyjście poza poziomy prywatności i suwerenności użytkowników znane z web2. Jeśli teraz odpuścimy, cały kierunek ekosystemu może zostać zablokowany. Twarda prawda: nie ma dzisiaj rozwiązania, które odpowiadałoby potrzebnej wydajności. I nie mogą czekać dwóch lat na obiecane ulepszenia lub na przybycie specjalistycznego sprzętu. Potrzebują czegoś, co działa w przyszłym roku, co oznacza, że prawdziwe rozwiązania muszą być gotowe do produkcji po Q1 lub Q2. Naszym celem jest dać tym zespołom prawdziwy wybór między TEE a kryptografią. To nie przyjdzie z ogólnych zaszyfrowanych EVM. Podatek ogólności jest zbyt wysoki, a okno kształtowane przez rzeczywiste wdrożenia komercyjne zostanie zamknięte, zanim osiągną wystarczającą wydajność (jeśli kiedykolwiek to zrobią). Potrzebne są dedykowane, wysoko zoptymalizowane konstrukcje, które maksymalizują to, co jest matematycznie możliwe.