Ciężar dowodu nie spoczywa na Żydach, aby "udowodnić", że antysyjonizm to antyżydowska nienawiść — poprzez analizowanie jego tez czy debatowanie, gdzie rzekomo "przekracza granicę". Antysyjoniści mordują Żydów, wypędzają ich, przeprowadzają czystki, dyskryminują ich (jako "syjonistów"), prześladują ich, wandalizują żydowskie przestrzenie, stygmatyzują ich i rzucają w ich kierunku obelgi 24/7. Ciężar dowodu spoczywa na antysyjonistach, aby pokazali, że nie są nienawidzącymi Żydów — i zdecydowanie im się to nie udało. Nie ma powodu, aby z góry legitymizować dyskurs, którego roszczenia legitymizacyjne odbiegają od wszelkich faktów, jakbyśmy żyli w orwellowskim uniwersum Newspeak, gdzie musimy trzymać się linii partii, mimo że jest to całkowite odwrócenie prawdy. Jedyną rzeczą, która się zmieniła, jest to, że przejęli władzę i ustanowili hegemonię.