Jedną z najbardziej radykalizujących rzeczy dla mnie było zabranie moich dzieci do zobaczenia Mount Rushmore, a większość pracowników tam była na wizach J-1. Naprawdę fajnie było być obsługiwanym przez 21-letniego chłopaka z Hondurasu, który nie mówił po angielsku, serwując "przepis Thomasa Jeffersona na waniliowe lody z Monticello".