Musimy znaleźć złoty środek między "brak wrogów po prawej" a "będę publicznie dyskutować z każdym, kto się ze mną nie zgadza." Osobiście trzymam się tej zasady: jeśli jestem przyjazny z kimś, nie będę cytować tweetów z moim sprzeciwem wobec nich. Mogę napisać do nich wiadomość. Mogę wysłać szanującą odpowiedź z moją perspektywą. Ale nie będę się dokładać. Większość czasu, gdy zgadzam się z kimś w 95% ważnych spraw, nie powiem nic. Po prostu przewinę dalej i nie będę o tym myśleć. Wierność Słowu Bożemu ma największe znaczenie, ale lojalność wobec przyjaciół i sojuszników też ma znaczenie. Rysuj granice i definiuj terminy, tak, ale twoja integralność nie jest udowodniona przez to, jak bardzo publicznie się nie zgadzasz z każdą osobą, która mówi coś, co cię obraża.