Zalogowałem się na media społecznościowe dopiero rok po rozpoczęciu pandemii, gdy znudziło mi się promowanie yimby na lokalnym forum informacyjnym. W ciągu pierwszych kilku tygodni zauważyłem, że "4chan" często pojawia się w tweetach, które uznawałem za niesmaczne i irytujące, więc wyciszyłem to słowo, nie wiedząc, co to jest.