Ostatecznie to Vance musi stawić czoła Groyperom, jeśli ktokolwiek ma to zrobić. To nie wystarczy, że po prostu powie: "Patrz, Martha, oczywiście to potępiam, ale powód, dla którego Amerykanie nie ufają już mainstreamowym mediom, to..." Atakują go i jego rodzinę osobiście, a to przejmuje jego ruch. To jego odpowiedzialność jako lidera, aby się z tym zmierzyć. I musi to być rzeczywisty wysiłek, a nie zdawkowe stwierdzenie, po którym zmienia temat. Coś w rodzaju pełnego przemówienia. Ale to stoi w sprzeczności z obecną kulturą prawicy. Szanse wydają się niskie, a myślę, że jedynym sposobem, aby to się wydarzyło, jest to, że sytuacja wymknie się spod kontroli na tyle, że stanie się zagrożeniem politycznym dla niego.