oficjalnie ogłaszam bankructwo dzisiaj > prawie spaliłem mój dom > wifi zostało odcięte przez cały dzień > telefon (jedyny sposób na wykonywanie połączeń) nie ładuje się z jakiegoś powodu > zgubiłem jednego z moich kotów na kilka godzin w tym chaosie (znalazłem go) a po tym, jak myślałem, że wszystko się uspokoiło, wisienka na torcie gówna, upuściłem puszkę wody gazowanej, która dosłownie eksplodowała wszędzie w domu i wszystko pachnie dymem pierdol to