Naprawdę smutne, że wiceprezydent nie może po prostu powiedzieć, że te teksty są złe i niepokojące, potępić je i w końcu poprowadzić - zamiast tego czuje potrzebę, by odwracać uwagę i kryć to oraz sygnalizować młodym republikanom, że to tak naprawdę nie jest wielka sprawa.