jedną rzeczą, którą uwielbiam w SF, jest to, jak radośnie NYC kopie nas, gdy jesteśmy na dnie + jak bezwstydnie ich psychopaci z Ivy League najeżdżają, gdy jesteśmy na szczycie + po prostu nie obchodzi nas: dopóki człowiek musi obsługiwać transportery i wynajdować tricordery, nikt nie zamknie Tylenol Town