W pewnym momencie zasugerowałem, żebyśmy wszyscy zrobili „uścisk dłoni małpy”. Nikt nie wiedział, co to znaczy, więc po prostu siedzieliśmy w milczeniu, patrząc na siebie, podczas gdy kelnerka pytała, czy chcemy więcej sosu ranch. To był moment, w którym wiedziałem, że to koniec.